Woda obdarzana jest kultem od niepamiętnych czasów. Jako podstawa bytu, substancja, dająca życie ludziom, zwierzętom i roślinom, otaczana była wielkim szacunkiem również przez Słowian. Wody nie można było zanieczyszczać, pluć do niej, czy wrzucać nieczystości. Kąpiele w czystej wodzie przynosiły oczyszczenie nie tylko ciała, ale też i ducha. Pogański kult wody był na tyle silny, że został przez Kościół chrześcijański wchłonięty i włączony do liturgii. Jako przykład można podać liczne praktyki związane z wodą święconą, a także przypisywanie cudownej mocy źródełkom i strumykom.
GRABARKA
Kiedy w 1710 roku na terenie Podlasia wybuchła epidemia dżumy pewien wierzący starzec miał mieć objawienie. Przyśnił mu się sen w którym nakazano mu, by zebrał ludzi i udał się z nimi w okolice uroczyska Trościaniec. Według kroniki siemiatyckiej, zebrało się tam szukając ocalenia, około 10 tysięcy ludzi. Wszyscy, którzy w to miejsce się udali ocaleli z zarazy. Pomór w to miejsce nie dotarł. Na pamiątkę cudownego ocalenia na wzniesieniu w pobliżu źródła wybudowano kaplicę, następnie postawiono cerkiew i z biegiem lat miejsce stało się ośrodkiem kultu religijnego.
Obecnie góra Grabarka z cerkwią pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego stała się najważniejszym prawosławnym sanktuarium w Polsce.
Ludzie wierzą, że woda ze źródełka bijącego w pobliżu góry ma uzdrawiające właściwości. Nie ma dnia by pod górą Grabarką nie parkowały auta z pielgrzymami i turystami. Ludzie przyjeżdżają po wodę ze źródełka, nad rzeczką, płynącą w pobliżu zadaszonej studni obmywają ciało zamoczonymi w strumyku chusteczkami, a zmoczone szmatki pozostawiają na brzegu.
Ale najważniejsza uroczystość ma tutaj miejsce w dniach 18-19 sierpnia, kiedy na tak zwane "Spasa", czyli Święto Przemienienia Pańskiego przybywa tysiące wiernych z całego świata. Drogą z Siemiatycz do Bielska Podlaskiego i Hajnówki przez dwa dni zarówno w dzień i noc ciągnie nieprzerwany sznur aut. W mistycznej scenerii całodziennych i całonocnych modlitw, przy wtórze cerkiewnych, chórów pielgrzymi ustawiają na Świętej Górze kolejne setki wotywnych krzyży.
Co ciekawe oprócz charakterystycznych prawosławnych krzyży w otoczeniu cerkwi coraz częściej ustawiane są rzymskokatolickie. Na wielu krzyżach wypisane są intencje za zdrowie, za rodzinę, za pomyślność, a nawet za osoby uzależnione ... Wszystko ze szczerą intencją, w nadziei na odmianę.
ŚWIĘTA WODA
Święta Woda pobliżu Wasilkowa, to kolejna enklawa ze słynącym z cudownych ozdrowień ze źródłem wody w tle, miejsce z pomieszaną w tyglu czasów i wpływów religijnych historii. Jedna z legend głosi, że dawno temu, pewien niewidomy, młody człowiek o imieniu Iwan zasnął w pobliżu źródła. We śnie ukazała mu się Matka Boska, która poleciła, by po przebudzeniu umył twarz źródlaną wodą. Chłopiec tak uczynił i odzyskał wzrok, a w miejscu, gdzie biło źródełko zbudował szałas i powiesił w nim ikonę Matki Boskiej. Inna legenda opowiada, że trzy wieki temu, odzyskał tutaj wzrok ociemniały szlachcic z Supraśla, niejaki Bazyli Popiernik. Tyle legendy...
Fakty mówią że w 1719 obok źródła zbudowano kaplicę, którą poświecił biskup unicki Kiszka. Miejsce stało się ośrodkiem kultowym unitów. W roku 1839 w związku z kasacją Unii Brzeskiej car przekazał kaplicę Cerkwi Prawosławnej, a w 1921 roku kaplicę przejął w posiadanie Kościół Katolicki.
Od 1998 roku funkcjonuje w Św.Wodzie parafia p.w. Matki Bożej Bolesnej oraz sanktuarium. Do katolickiej Świętej Wody, podobnie, jak na prawosławną Grabarkę, dociera coraz więcej pielgrzymów, a na wzniesieniu obok białego, klimatycznego kościółka i kamiennej groty z wybijającym spod niej źródłem z każdym rokiem przybywa krzyży.
Obok kościoła wybudowano centrum pielgrzymkowe, a w lasku przy plebanii wyrósł plac zabaw dla dzieci, oraz wiaty z miejscami na ogniska. Na pomysł stworzenia "wzgórza krzyży podziękowań i próśb" wpadł ksiądz Alfred Butwiłowski, pierwszy proboszcz parafii, podczas pobytu na Litwie, gdzie w miejscowości Szawle znajduje się podobna "Góra krzyży".
Pierwsze krzyże stanęły na wzniesieniu obok Wasilkowa w jubileuszowym roku 2000. "Święta Woda brzegi rwie", powiedział kiedyś papież Jan Paweł do młodych ludzi z parafii w Świętej Wodzie, którzy przybyli do Rzymu na rowerach. Parafrazując słowa tej znanej piosenki można powiedzieć, że Święta Woda serce rwie, jest bowiem w tym białym, klasycznym kościółku i jego leśnym otoczeniu spokojne piękno, które sprawia, że kto już tam raz trafił, na pewno znajdzie powód, by pojawić się ponownie.
STUDZIENICZNA KOŁO AUGUSTOWA
W Puszczy Augustowskiej około 8 km od Augustowa w kierunku Sejn, leży wieś Studzieniczna, której historia związana jest z kultem maryjnym i sięga 1728 roku, kiedy według ludowych podań na drzewie w pobliżu wsi, objawił się obraz Matki Boskiej. Miejscowa ludność zaczęła tłumnie gromadzić się w miejscu, które zasłynęło z "łask i cudów".Inna legenda mówi o pustelniku, który mieszkał na wysepce i który pierwszy dostrzegł wizerunek Matki Boskiej na drzewie, a także o starcu, który w okolicy jeziora Studzieniczne doznał uzdrowienia.
Na wysepce Grądzik, na jeziorze Studzieniczne, rosły potężne, wiekowe dęby i pielgrzymowało tutaj tyle ludu z okolicznych wsi i lasów, że w pewnym momencie miejsce to posądzono o kontynuację kultów pogańskich. Ostatecznie jednak, po zbadaniu sprawy przez specjalnie powołaną komisję, nie znaleziono w tej ludowej pobożności nic niewłaściwego. A działo się to w 1741 roku...
Trzydzieści lat później na wyspie osiedlił się pustelnik Wincenty Murawski, który był zielarzem i zyskał sławę uzdrowiciela. To on z ofiar pątników zbudował tu pierwszą , drewnianą kapliczkę.
W każdym bądź razie małą wysepkę Grądzik na jeziorze Studzieniczne poświęcono Matce Boskiej, a wodę w wykopanej przez pustelnika studni uznano za cudownie uzdrawiającą.
W dokumentacji sanktuarium znajdują się potwierdzone przez lekarzy przypadki uzdrowień, najwięcej z nich dotyczy dzieci, którym woda ze Studzienicznej pomogła pozbyć się chorób oczu lub skóry.
Obecnie do Kaplicy na wyspie prowadzi usypana w latach dwudziestych grobla, a miejsce w którym stoi urzeka swoim pięknem i spokojem.
Do białej, klasycystycznej kapliczki na wyspie w której wisi obraz Matki Boskiej Studzienicznej, pielgrzymują tłumy ludzi. W niedzielne późne popołudnie, gdy tam byłam, trwała właśnie ostatnia, wieczorna msza. Obok kaplicy stała skromna, drewniana, udekorowana kwiatami studzienka-cel mojej wycieczki.
Przy jeziorze czuwa posąg Jana Nepomucena, który ma chronić groblę przed zalaniem.
Na brzegu, oświetlany promieniami zachodzącego słońca, stoi pomnik Jana Pawła II, który wielokrotnie odwiedzał to miejsce, choć tylko raz jako papież.
Pod koniec dnia słońce malowniczo skryło się za jeziorem, wysepka powoli opustoszała, tylko dzikie kaczki spokojnie pływały, jak co dzień po jeziorze Studzienicznym.
KRYNOCZKA KOŁO HAJNÓWKI
3 kilometry od Hajnówki, na uroczysku Miednoje w Puszczy Białowieskiej odnalazłam kolejne cudowne źródełko Podlasia, studzienkę, którą w miejscowej gwarze pieszczotliwie nazwano Krynoczką i pod taką nazwą obecnie funkcjonuje.
Do Krynoczki prowadzi piaszczysta droga wijąca się pośród gęstego, wilgotnego lasu. Na śródleśnej, porośniętej wiekowymi dębami polanie, na której bije źródełko, stoi również drewniana, dziewiętnastowieczna cerkiew p.w. św. św. 7 Braci Machabeuszy.
Polana jest ogrodzona siatką, zamykaną bramą, ponieważ złożyło się tak niefortunnie, że obiekty sąsiadują bezpośrednio z terenem wojskowym, administrowanych przez jednostkę w Nieznanym Borze. Wiara w cudowną moc wody z Krynoczki ma długą tradycję. Odkrycie cudownego źródła wiązane jest z pobytem w Puszczy Białowieskiej w XIII wieku mnichów z Ławry Kijowsko-Pieczerskiej, którzy szukali tu schronienia przed Tatarami. Zakonnicy zapewne docenili niezwykłe właściwości tutejszej wody. Inne przekazy mówią o mieszkającym tutaj pustelniku i ukazaniu się cudownej ikony. Znalazłam również informacje, że źródełko mogło być znane już w czasach pogańskich.
W 1831 roku, kiedy to specjalna carska komisja potwierdziła uzdrawiające właściwości wody, planowano nawet przy źródełko zbudować sanatorium. Nie zostało to jednak zrealizowane.
Tradycja nakazuje, by przyniesioną z domu chusteczką umyć się przy źródle, a zmoczoną chusteczkę pozostawić w pobliżu źródełka. Czynności te mają za zadanie zmywać z człowieka wszystkie negatywne energie i przywracać mu zdrowie.
Gratuluję, pięknie piszesz. Przynajmniej wiem, że żyjesz. Pozdrawiam gorąco. Do zobaczenia Inko.
OdpowiedzUsuńLilka
Z miłą chęcią powędrowałam z Tobą Inka po drogach Podlasia. Nie słyszałam o Koterce i Krynoczce. Z pewnością odwiedzę te miejsca latem, bo wybieram się ponownie na rekonesans po Podlasiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z Suwalszczyzny.
Mieszkam na podlasiu i dzięki tobie wiem ,gdzie się wybrać na niedzielny wypad za miasto.dziękuję
OdpowiedzUsuńMusze tam pojechac!
OdpowiedzUsuń