Charakter postaci Zorby jest porywająco nietuzinkowy. Jego zachwyt nad codziennym życiem, nieprzygasły optymizm, zakrawający nawet na lekkomyślność,brak przywiązania do dóbr materialnych, nieustająca radość z odkrywania zwykłych spraw jest dla większości z nas równie zadziwiająca, jak wyścig z czasem w którym żyjemy.
"To, do czego przywykliśmy i co mijamy obojętnie , Zorbie wydaje się zagadką nie do rozwiązania. Na widok przechodzącej kobiety zatrzymuje się oszołomiony: "Co to za tajemnicze zjawisko? - pyta.[...]. To samo zdumienie ogarnia go na widok mężczyzny, kwitnącego drzewa czy szklanki zimnej wody. Zorba codziennie dostrzega wszystko na nowo" N. Kazantzakis. "Grek Zorba"
Świat widziany oczami Zorby odzyskuje przygasłe emocje, nabiera blasku. Eksploduje kolorami, jak pełna życia wiosna po ponurej zimie.
Podobnie jest z podróżami.
Podróżując, uciekamy od przewidywalnej rzeczywistości w feerię nowych doznań, by tak samo jak Zorba, bez pośpiechu i z uwagą odkrywać piękno natury, smaczną kuchnię, wspaniałość otoczenia i odmienne podejście do życia. W podróży otwierają się oczy i wyczulają zwykle uśpione na co dzień zmysły.
Podróżując dostrzegamy więcej...
Dzisiejsza Kreta różni się już od tej opisywanej w powieści. Surowe i biedne wsie zamieniły się w gwarne kurorty, a proste życie toczy się już tylko w odległych górskich wioskach. Ale przecież kolory, smaki, przyroda, pejzaże, grecka mentalność pozostała i można się nimi delektować do syta... .
Książkowy Zorba zmaterializował się w 1964 roku dzięki doskonałej kreacji, brawurowo zagranej przez Anthony'ego Quinna w filmie pt. "Grek Zorba".
Reżyserem ekranizacji był Mihalis Kakogiannis, a piękną muzykę opartą na motywach greckich melodii etnicznych skomponował Mikis Theodorakis.
Końcowa, kultowa już dziś scena w której filmowy Zorba tańczy sirtaki, odmianę narodowego greckiego tańca hasapiko, została nakręcona na plaży w miejscowości Stavros na Półwyspie Akrotiri.
"Jaka piękna katastrofa szefie" stwierdza Grek Zorba, a potem obaj mężczyźni rozładowują emocje tańcząc na piasku przy akompaniamencie muzyki Theodorakisa.Tańczą sirtaki, męski taniec, który im obu przynosi oczyszczenie.
umiejętność traktowania życiowych porażek jak "pięknej katastrofy", która nie jest w stanie odebrać radości życia i zwykle bywa początkiem czegoś nowego.
która w latach 60-tych karmiła filmowców. Po tańcach na plaży (albo przed !)
można wypić tam karafkę wyśmienitego kreteńskiego wina.
[...] kiedyś przechodziłem przez wioskę. Jakiś dziewięćdziesięcioletni dziadziunio sadził drzewo migdałowe. „Hej, dziadku! - wołam. - Sadzisz drzewo migdałowe?”. A on, zgarbiony, odwrócił się i powiedział: „Tak, mój synu, ja postępuję tak, jakbym nigdy nie miał umrzeć!”. „A ja - odparłem - postępuję tak, jakbym miał umrzeć w każdej chwili”. Kto z nas dwóch ma rację, [...]?
Rozmarzyłam się czytając Twój post.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie wróciły cudowne wspomnienia.
Pozdrawiam serdecznie:)
Och, Grecja, Grecja... A filozofia Zorby coraz bliższa mojej własnej :) Świetny wpis! Mam nadzieję, ze będę miała kiedyś okazję odwiedzić Kretę i zatańczyć tam sirtaki. Co prawda mężczyzną nie jestem, ale męski pierwiastek mojej osobowości na pewno się ucieszy ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie czas, że i ja tam pojadę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A ja dzięki Waszym blogom, dziewczyny, również podróżuję w nieznane mi zakątki. I to jest właśnie najfajniejsze!
OdpowiedzUsuńFascynujące kształty gór, niezwykły kolor wody...
OdpowiedzUsuńGrecją jestem zachwycona, niestety tylko z daleka, nigdy tam nie byłam, może kiedyś...?
Serdeczności :)
Bo tam, promienie słońca padają pod innym kątem niż u nas. Stąd tak świetne efekty wizualne. Nie mówiąc o egzotycznej dla Polaka, reszcie zjawisk optycznych z pięknymi widokami na czele.
UsuńPa:)
Na południu Europy pełno jest takich pocztówkowych widoczków. Bezchmurne niebo, jasne światło. Wystarczy wycelować obiektyw, a fotki robią się właściwie same ;)
OdpowiedzUsuń