"DOMEK WIEJSKI" BRANICKICH W CHOROSZCZY

2015/02/08

"W pewnej odległości od Białegostoku, pałacu, który mógłby być zaszczytną siedzibą dla wielu suwerenów, znajduje się domek wiejski w Choroszczy. Poza Francją nie widziałem nic przyjemniejszego. Apartamenty, ogrody, stawy,wszystko tu ma charakter doskonałej elegancji".

Tymi pełnemu zachwytu słowami opisał letnią rezydencję Branickich w Choroszczy jeden z licznych gości Hetmana - dyplomata francuski Pierre Henin. Ten wygodny "domek wiejski" zbudowano w latach dwudziestych osiemnastego wieku na sztucznej, otoczonej kanałami wyspie, poniżej usytuowanego na wzgórzu miasteczka Choroszcz. Pałacyk otaczał ogromny, 25-hektarowy park, rozplanowany przez francuskiego architekta Piotra Ricaud de Tirregaile na wzór ogrodów w Wersalu. Trzeba przyznać, że umiał hetman Branicki wspaniałe rezydencje na chwałę swoją i swojego rodu wznosić, a potem je kunsztownie wyposażać. Przez pierwsze 40 lat swojego życia właściwie niczym innym, oprócz administrowania swoich dóbr, się nie zajmował. Miał jednak co robić, ponieważ posiadał aż siedemnaście posiadłości w całej Rzeczypospolitej...

Jan Klemens Branicki był jedną z najzamożniejszych osób w kraju. W pewnym momencie zamarzyła mu się nawet królewska korona, o którą z bratem swojej trzeciej żony, Izabeli z Poniatowskich, współzawodniczył.
Niejedną huczną imprezkę posiadłość w Choroszczy widziała. Bywali tu władcy, magnaci i możni współczesnej Europy. Przybyłych gości gospodarz podejmował z iście wielkopańskim przepychem. Huczne zabawy i wystawne życie w choroskiej rezydencji opisywał Józef Ignacy Kraszewski w "Grzechach hetmańskich"

"Blaski ostatnie dnia i oświecenie kolorowe parku, wówczas zwanego "dziką promenadą" obijały się w wodotryskach i promenadach.Grupy postrojonych pań i panów otaczały stawy, po których łódkami się wielu przejeżdżało. W oddali słychać było przygrywające muzyki"







Zniszczony przez pożar w 1915 roku pałac, zrekonstruowany został dopiero w latach 1961-1973, a następnie przekazany na cele muzealne. Park pałacowy to jeden z nielicznych zabytków tamtych czasów zachowanych w pierwotnej formie. Niestety bardzo zaniedbany. Obecnie w letnim Pałacyku Branickich w Choroszczy mieści się Muzeum Wnętrz Pałacowych ze stałą  ekspozycją wnętrz z XVIII i XIX wieku. Muzeum gromadzi  również eksponaty związane z historią pałacu i jego właścicieli.













14 komentarzy :

  1. Piękny z zewnątrz a wewnątrz skrywa prawdziwe skarby.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że pałac został odbudowany i jest tam, jak widać, ciekawe muzeum. Szkoda jednak ze park jest zaniedbany. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że wkrótce przywrócą otoczeniu pałacyku odpowiednią oprawę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za każdym razem, gdy widzę ekspozycje zabytkowych wnętrz i przedmiotów, nie mogę opędzić się od myśli: jak piękne i trwałe robiono kiedyś rzeczy. A co po nas zostanie...?

    OdpowiedzUsuń
  5. "Zostanie po nas złom żelazny i głuchy,pusty śmiech pokoleń" ...oraz stosy plastikowych opakowań.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny ten pałacyk, ciekawe muzeum.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chcialabym sie tam wybrac. Takie marzenie od lat. Podobnie, jak Tykocin.
    Piekne zdjecia!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zazdroszcze panu Branickiemu:) Chetnie bym pozarzadzala taka posiadloscia nawet teraz. Za wikt i opierunek (oczywiscie w palacyku) i 'drobne' na inne wydatki moglabym oprowadzac turystow :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, życzę ci, abyś spełniła WSZYSTKIE swoje marzenia...
    Moniko, ja również bym takim pałacykiem nie pogardziła. Ze względu na wiejskie powietrze, ofkors:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ...bombonierka!
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo zadbany, zarówno na zewnątrz jak i w środku, chętnie tam zajrzę gdy znów pojadę na Podlasie.

    OdpowiedzUsuń
  12. byłam kilka ładnych lat temu, niestety nie dane nam było wejść do środka bo trwała jakaś impreza...

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny pałac, wnętrza jeszcze piękniejsze. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Byłem (chcąc zobaczyć miejsce, którym straszony nas w dzieciństwie:)), ale niestety muzeum było zamknięte. Super, że opisujesz takie miejsca. To oczywiście czyste wyrachowanie, gdyż dzięki temu możemy spokojnie uganiać się za łosiami, a gdy tych nie ma, jechać na gotowe i sprawdzone:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na moim blogu. Ucieszę się, jeśli pozostawisz po sobie komentarz. ;)