BOHONIKI I KRUSZYNIANY. SZLAKIEM PÓŁKSIĘŻYCA

2014/06/25


Bohoniki

Bohoniki,  to skromna, nieduża wioska jakich wiele na Białostocczyźnie, kilkanaście domów zbudowanych wzdłuż jednej ulicy . 
Od typowej podlaskiej miejscowości różni się tym, że zamiast chrześcijańskiej świątyni wzniesiono tu drewniany meczet. Nie przypomina on jednak typowej architektury muzułmańskiej, tylko charakterystyczną dla wschodnich terenów cerkiewkę z pękatą kopułą. Jedynie półksiężyc zwieńczający dach kopuły przypomina, że to miejsce modłów wyznawców islamu. 


Read more ...

KIERUNEK SUPRAŚL I OKOLICE

2014/06/23

Do Supraśla,  małego miasteczka w Puszczy Knyszyńskiej kręta droga z Białegostoku biegnie przez piękny las.  Za miejscowością Ogrodniczki leśny parking przy dawnej żwirowni zachęca do odpoczynku. Warto się tam zatrzymać nie tylko przez chwilę...
"Żwirownia Ogrodniczki" ze względu na swe niewątpliwe walory krajobrazowe i rekreacyjne jest tłumnie odwiedzana przez mieszkańców Białegostoku i okolic. To miejsce z potencjałem, niestety nie do końca wykorzystane. Dawniej działał tu wyciąg narciarski, który został zamknięty z powodu braku środków na modernizację.Teraz  w zimowych miesiącach grupy entuzjastów snowboardu uruchamiają tutaj snowpark, przyjeżdżają też całe rodziny, by zimą zjeżdżać na sankach, a latem spacerować, urządzać pikniki lub jeździć rowerem po szlakach turystycznych w puszczy.  


Dawna żwirownia w Ogrodniczkach bywa także areną dla dużych imprez.
Od 4 lat odbywa się tutaj Podlaski Piknik Militarny "Misja Wschód". Przez dwa dni można oglądać rekonstrukcje walk, prezentacje pojazdów wojskowych, przejechać się potężną gąsienicową amfibią lub czołgiem, zrobić zdjęcie z ułanem, spotkać żołnierza`Wermachtu, kupić nieśmiertelnik, ubrać się w mundur  i na chwilę, wczuć w klimat niespokojnych czasów wojny.







Kilometr od żwirowni, w pobliżu rezerwatu Krasne natykamy się na  schowane przed oczyma ciekawskich, otoczone lasem Jezioro Komosa, czyli całkiem spory sztuczny staw hodowlany, utworzony w tym miejscu w XIX w.  poprzez spiętrzenie puszczańskiej rzeczki o nazwie Pilnica. Pokryte sitowiem brzegi i zakaz kąpieli chronią to miejsce przed napływem spragnionych kąpieli plażowiczów, dzięki czemu panuje tam spokój, a błogą ciszę przerywa jedynie ptasi świergot i kumkanie żab. Jezioro Komosa doczekało się nawet własnej legendy o Rudobrodym i zabitej przez niego pięknej Helenie, która ma zwyczaj jęczeć w tej okolicy wieczorami, ale ja żadnych mrożących krew w żyłach odgłosów nigdy tam nie usłyszałam.  


Wśród drzew nad stawem, z daleka od skupisk ludzkich odkryłam kilka kolorowych uli. Brzęczą pszczoły. To ukryta w głuszy leśna pasieka przypomina mi , że pora wracać.   "Kierunek  wschód, tam musi być jakaś cywilizacja". 


Wzdłuż drogii  do Supraśla powstała popularna, często uczęszczana ścieżka rowerowa, a w weekendy i dni wolne od pracy zarówno na ścieżce, jak i na jezdni panuje wzmożony ruch.Supraśl przyciąga ludzi jak magnes. Nic dziwnego, bo miasto jest urocze, ładnie położone i ma się czym pochwalić, a atrakcji turystycznych przybywa w nim z roku na rok.

Można tu plażować, spacerować, jeździć rowerem, biegać na nartach, jeździć konno,strzelać z łuku, urządzać kuligi po puszczy,pływać kajakiem, kontemplować przyrodę. Można pójść do teatru, zwiedzić unikalne muzeum, albo zjeść najlepszą kiszkę ziemniaczaną na świecie, a nawet wyzdrowieć, ponieważ w pobliżu Supraśla znajdują się bogate złoża borowin i w 2001 miasteczku nadano status uzdrowiska.

Regularnie co roku w Supraślu organizowane są Spotkania z Naturą i Sztuką "Uroczysko" podczas którego w przy akompaniamencie muzyki etno i folk odbywają się "Mistrzostwa Świata" w pieczeniu kiszki i babki ziemniaczanej, konkursy na najlepszą "Nalewkę Puszczańską", spotkania z ciekawymi ludźmi, prelekcje, wystawy, a lokalni producenci sprzedają lokalne specjały, czyli miody, wędliny,  czy sery.

Kilka lat temu na rzeczce Supraśli utworzono niewielki zalew, wysypano piaskiem plażę a wzdłuż rzeki od od jazu do mostu na drodze do Krynek ułożono deptak, szumnie nazwany Bulwarami nad Supraślą im.Wiktora Wołkowa. Deptak wyłożono nowoczesną  kostką, która raczej nie współgra ze starszą zabudową miasta, ale która na zarośniętych, dzikich brzegach rzeki stworzyła eleganckie alejki spacerowe z ławeczkami i latarniami.





Miasto ma udokumentowaną ponad 500 letnią historię i kilka znaczących zabytków.

Około roku 1500  prawosławni mnisi z Gródka założyli tu klasztor i zbudowali drewnianą cerkiew, a w kilka lat lat później murowaną, obronną. Cerkiew od sklepienia do kopuły mierzyła 28 metrów wysokości a wewnątrz znajdował się się cenny ikonostas.Cerkiew została wysadzona  w powietrze przez wycofujące się wojska niemieckie w 1944 roku.Barokowe zabudowania Pałacu Archimandrytów powstały w XVII i XVIII wieku. 
  
Zespół klasztorny ma za sobą bogatą i skomplikowaną historię w której najpierw klasztor był prawosławny, następnie długi czas unicki  ,ale za wyjątkiem lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku , kiedy zabudowania należały do salezjanów, był...no właśnie...po prostu wschodni.  

Najnowsze odkrycia archeologiczne w dolinie rzeki Supraśl odsłaniają jednak jeszcze  starszą kartę z dziejów osadnictwa na tym terenie. Niedawno w rejonie klasztoru odkryto pozostałości dawnej osady łużyckiej datowanej na pół wieku przed Chrystusem!






Obecnie kompleks klasztorny należy do cerkwi . Funkcjonuje tutaj prawosławny monaster męski. Mnisi kierują odbudową cerkwi Zwiastowania, remontem odzyskanych budynków, nauczają w szkołach religii, prowadzą zajęcia z młodzieżą, piszą ikony.
Na  terenie monasteru otwarto Muzeum Ikon.
Zamknięty Monastyr i otwarte Muzeum Ikon świetnie ze sobą korespondują.
Zbiory Muzeum Ikon, to głównie zdobycze podlaskich celników, które zostały odebrane przemytnikom na granicy. Muzeum Ikon wyróżnia ciekawy sposób prezentacji  eksponatów podczas multimedialnego spektaklu światło-dźwięk .
Każda z ikon znajdujących się w muzeum jest niepowtarzalna, choć wszystkie są pisane według kanonu, jednak, by umieć je odczytać trzeba naprawdę dużej wiedzy.

Wejście do Muzeum Ikon w Supraślu








Przy zespole klasztornym kolejny zabytek. Drewniana karczma, kryta gontem z XIX w.  zwana Domem  Ogrodnika.
Na przełomie XVIII i XIX wieku mnisi klasztorni zbudowali drewniany budynek służący za mieszkanie dla klasztornych ogrodników.  W latach późniejszych w tym domu mieściła się karczma, a w okresie międzywojennym budynek pocztowy. 





W pobliżu rzeki kolejna perełka Supraśla. Secesyjny Pałac Buchholtzów, który  zbudowany został w latach 1892-1903 dla jednej z najzamożniejszych rodzin fabrykantów supraskich. Obecnie mieści się w nim Liceum Plastyczne.


Główna ulica 3 Maja z charakterystyczną  drewnianą zabudową oraz domami tkaczy.


Za kościołem, w dawnym domu kolonijnym dla młodzieży z lat dwudziestych XX w. znajduje się siedziba założonego przez Piotra Tomaszuka Teatru Wierszalin- zdobywcy licznych nagród w Polsce i na świecie. Motywem wiodącym spektakli  jest często tematyka podlaskiego pogranicza religijno-etniczno-kulturowego.


Na supraskim cmentarzu znajduje się piekna, zabytkowa, ponad stuletnia kaplica. To miejsce spoczynku mieszkających przed wojną włascicieli fabryk włókienniczych- rodziny Bucholtzów.



Na koniec roślina, jaką widuję tylko w Supraślu . Wygląda jak zmutowany łopian, ma olbrzymie liście. Jest jednym z moich najwcześniejszych wspomnień o mieście.Przed laty byłam tu na koloniach letnich. I własnie ta roślina, wraz z pałacem Buchholtzów, w którym mieszkałam, najbardziej zapadły mi w pamięć.






Read more ...

ŚWIĘTA GÓRA GRABARKA

2014/06/11

Z dala od głównych dróg ,wśród  niewielkich pagórków uroczyska Trościaniec, bije leśne źródełko. Mały strumyk wije się wśród drzew,  a woda w nim zimna i przejrzysta.To przy tym strumyku, płóciennymi chusteczkami obmywają ciało pielgrzymi, wierząc, że cudowna woda zmyje z nich wszystkie dolegliwości. 
Po obmyciu chorych miejsc symbolicznie porzucają chusteczki na brzegu rzeczki.





W 1910 roku zbudowano nad źródełkiem nowe zadaszenie.Obecnie studnia otoczona jest ładną, biało-niebieską kapliczką.W marmurową cembrowinę wmurowano  misternie zdobioną, ręczną  pompę. Nie ma dnia by ktoś nie przyjechał do źródełka. Ludzie piją zimną wodę ze studni i zabierają ją do domów szczerze wierząc, że cudowna woda przywróci im zdrowie.





Kamienne schody prowadza do zbudowanej na niewielkim wzgórzu, ukrytej wśród sosen i drewnianych krzyży cerkwi. Mur z kamieni otoczył święte wzgórze stosunkowo niedawno, po tym jak w 1990 roku, w wyniku podpalenia spłonęła zabytkowa, drewniana cerkiewka. Na jej miejscu szybko zbudowano nową, a czas zabliźnił ślady pożaru. Jedynie niektóre sosny i krzyże noszą jeszcze ślady podpalenia. Większość kamieni z których zbudowano mur i schody prowadzące do cerkwi na wzgórzu przynieśli pielgrzymi.




Góra Grabarka, to święte miejsce prawosławia.
Kroniki siemiatyckie  opisują, że trzy stulecia wstecz, podczas dziesiątkującej ludność Podlasia epidemii cholery, w tym miejscu schroniło się i ocalało około 10 tysięcy ludzi. 
Na pamiątkę tego wydarzenia na górze obok źródła postawiono kaplicę Przemienienia Pańskiego, następnie zbudowano cerkiew,  a miejsce stało się prawosławnym ośrodkiem kultu i celem licznych pielgrzymek.



Cerkiew otacza gąszcz drewnianych, powyginanych pod różnymi kątami krzyży. Pomiędzy nimi się wydeptano wąskie dróżki. Każdy, kto tu się pojawia z intencją w sercu, lub prośbą w duszy, niesie ze sobą krzyż. Na niektórych krzyżach napisane są inskrypcje, inne stoją tu anonimowo. Te ze świeżego drewna postawiono niedawno,  inne, spróchniałe i pokryte mchem, stoją od wielu lat.









Drzewa rosnące przy cerkwi pochylają się w jej stronę, jakby przyciągała je niewidzialna siła.
Badania radiestezyjne potwierdzają, że Góra Grabarka jest niezwykle silnym miejscem promieniowania geotycznego, które osiąga tu około 50 000 jednostek Bovisa, co jest wartością charakterystyczną dla największych miejsc kultu na naszej planecie. 
Święta Góra rzeczywiście emanuje niezwykłym spokojem i pozytywną energią. Każdy, kto zatrzymał się tu na dłuższa chwilę na pewno odczuje magiczne piękno tego miejsca.
Paulo Coelho, który odwiedził Grabarkę w 2002 roku napisał: "wszystko tu jest takie, jakby wyszło spod ręki Boga". 


W 1947 roku na Grabarce powstał żeński klasztor prawosławny. Od tej pory miejscem opiekują się siostry zakonne.
Rokrocznie  w dniach 18-19 sierpnia "'Na Spasa"  czyli w prawosławne Święto Przemienienia Pańskiego na Grabarkę ściągają tysiące ludzi z Polski i z zagranicy. Na te kilka dni Święta Góra prawosławia z medytacyjnej oazy spokoju przemienia się w ożywione skupisko ludzkie.







Przez dwa dni trwają nabożeństwa, liturgie i nocne czuwania, palą się świece, od strony cerkwi dobiegają odgłosy dzwonów i religijnych chórów, wszystko przepełnione jest duchem pobożności ,a trochę dalej,  pod górą, wędrowni sprzedawcy rozstawiają setki straganów z  tandetnymi odpustowymi zabawkami, w tle leci skoczna muzyka, a nad kramami snuje się dym z pieczonych na grillu kiełbasek.




Takie swoiste sacrum i profanum.


Dawniej na Spasa przyjeżdżano furmankami, wokół góry stało tysiące zaprzęgów, powietrze przesycone było zapachem koni i wzbijanego końskimi kopytami kurzu.Po skończonych nabożeństwach całe rodziny zbierały się przy furmankach i na rozłożonych na ziemi kocach  spożywały obiad, zapijany zwykle kieliszkiem czegoś mocniejszego. Powroty do domu bywały długie i bardzo radosne, dzieciarnia wiozła balony na drucikach, pistolety na kapiszony i joja na gumce, a z furmanek dobiegały śpiewy i śmiechy.

Dzisiaj na Spasa przyjeżdża się autem, lub przychodzi w pielgrzymce i nikt nie celebruje świątecznego poczęstunku przy samochodzie na trawie.





Read more ...