TYKOCIN - MIASTECZKO Z PRZESZŁOSCIĄ

2015/01/01

Dawniej sławny, dzisiaj nieco zapomniany. Przez wieki w centrum Rzeczypospolitej, obecnie na kresach. Wypełniony historycznymi wspomnieniami. Spokojny, zaciszny, śniący sen o latach dawnej świetności. Pielęgnujący okruchy pamięci po czasach które upłynęły wraz z nurtem rzeki Narwi.


"Miasteczko bajeczka"

Dawno, dawno temu, zanim powstało miasto Tykocin, u źródeł strumienia Mołtawa wznosił się stary gród obronny. Badania archeologiczne poświadczają istniejące stanowiska słowiańsko- jaćwieskie z VII- VIII wieku. Kiedy w czasach dużo późniejszych rozwinęły się stosunki handlowe miedzy Polską a Litwą, ponownie zaistniała potrzeba umieszczenia tutaj grodu. Do tego doskonale ulokowanego miasta przez stulecia tłumnie zjeżdżali władcy, wielmoże i kupcy i rzemieślnicy. Wiódł tamtędy szlak handlowy z Wilna i Moskwy do Krakowa i Poznania, istniał port i szlak rzeczny wzdłuż rzeki Narew. Spławiano nie tylko towary na sprzedaż, czy drewno, ale również działa , amunicję i proch.

Historyczny, barokowy układ urbanistyczny  Tykocina jest jednym z najciekawszych w Polsce. Tworzyli go bogaci właściciele miasta oraz należący do wielu narodowości i wyznań mieszkańcy. Słusznie, czy niesłusznie Tykocin zyskał miano "podlaskiej perły baroku". Okazałe obiekty murowane, takie jak Kościół Trójcy Świętej, alumnat, czy klasztor bernardyński kontrastują z drewnianą, małomiasteczkową zabudową, skromne domy tykocińskich mieszczan sąsiadują ze sklepami żydowskich kupców i domostwami protestanckich rzemieślników z Holandii, Prus lub chatami chłopów.
Wszystko to stworzyło niezwykle oryginalną mieszankę. Być może dlatego Agnieszka Osiecka niezwykle poetycko określiła Tykocin "miasteczkiem- bajeczką".

Ogromny, jak na tak małe miasto rynek powstał na życzenie byłego właściciela Tykocina, hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego, miłośnika sztuki i znawcy architektury. Centrum Tykocina nawiązywało do najlepszych europejskich wzorów, zwłaszcza lotaryńskiego Nancy, którym władał "król dobroczynny" Stanisław Leszczyński. Na całej wschodniej pierzei placu wznosił się kościół zwrócony w kierunku rynku. Na głównej osi placu ustawiono pomnik hetmana Stefana Czarnieckiego, pogromcy Szwedów, pradziada Jana Klemensa Branickiego. Cały rynek ma po wsze czasy przypominać o świetności rodu Branickich.


Tykociński rynek

                                     

Alumnat.Pierwszy w Polsce dom żołniezy-weteranów

Pomnik Stefana Czarnieckiego

Północna strona rynku, ta od strony rzeki została zburzona i zabudowana drewnianymi dworkami, przed którymi założono zielone ogródki. 
Dwa z tych domów (austerie) należały niegdyś do Branickich. Dziś przy Rynku Czarnieckiego stoją dwie wierne kopie oficyn dworskich rodu Branickich pochodzące z XVIII i XIX wieku. Oryginalne domy z czasów przebudowy miasta rozpadły się lub spłonęły w licznych pożarach.








Sztetl

Duży wkład w historię i rozwój Tykocina wniosła społeczność żydowska.
Żydzi mieszkali w Tykocinie od początku XVI wieku, nieprzerwanie przez kilka stuleci. W  1522 roku stworzyli tutaj gminę wyznaniową. Pierwsza, drewniana bożnica istniała już w XVI wieku, a w 1642 roku w miejsce starej wzniesiono nową, murowaną, która istnieje do dnia dzisiejszego. Jest jedną z największych synagog w Polsce, niegdyś była uważana za drugą w Koronie, po krakowskiej.



Synagoga została ograbioną i zdewastowana przez Niemców podczas II wojny światowej. Późniejsze lata powojenne dopełniły dzieła zniszczenia, dopiero w latach 1974-78 bożnicę gruntownie odremontowano.Obecnie w budynku dawnej synagogi działa Muzeum Kultury Żydowskiej, odbywają się ciekawe wystawy stałe i czasowe, koncerty oraz cykliczne wydarzenia kulturalne związane z żydowskimi  świętami (np. Święto Purim).

W piwnicy małej synagogi mieści się restauracja "Tejsza" oferująca  w swoim menu smakołyki kuchni żydowskiej. Godne polecenia są tamtejsze wątrobki w miodzie i cymes. Naprawdę cymes nad cymesami!



W Tykocinie zachował się specyficzny układ przestrzeni miejskiej, miasteczko już u zarania zostało podzielone na część żydowską i pozostałą, obie dzielnice naturalnie przedzielała rzeczka.
W pobliżu synagogi, czyli na przedwojennym "Kaczorowie" czuje się klimat sprzed stuleci, aż dziw, ze nie chodzą tamtędy patriarchalnie brodaci Żydzi, że nie słychać stukotu kół wozów drabiniastych na kocich łbach w pobliżu synagogi, a z kramów i sklepików na Starym Rynku przy rzeczce Motławie nie nawołują żydowscy sprzedawcy.  







Zamek


Zamek w Tykocinie przez kilka stuleci gościł monarchow i sławne osobistości.
Zbudowany na polecenie króla Zygmunta Augusta, na miejscu dawnej warowni przez lata służył jako skarbiec i biblioteka królewska. Po śmierci Barbary Radziwiłłówny jej klejnoty i kosztowne suknie przechowywano na zamku w Tykocinie. Przed przewiezieniem do Krakowa, na zamku przez kilka miesięcy, spoczywały zwłoki króla Zygmunta Augusta.
Zygmunt III Waza i Stefan Batory ufortyfikowali zamek. August II Mocny ustanowił na zamku najstarsze i najwyższe polskie odznaczenie- Order Orła Białego. Na początku potopu szwedzkiego zamek w Tykocinie został opanowany przez zwolenników Bogusława Radziwiłła. Nocą z 30 na 31 grudnia roku 1655, podczas oblężenia w tykocińskim zamku zmarł Janusz Radziwiłł. Oblężenie tykocińskiej warowni opisywał w "Potopie" Henryk Sienkiewicz. Po potopie zamek w dowód zasługi przyznano hetmanowi Stefanowi Czarnieckiemu staroście Tykockiemu.W czasach późniejszych zamek popadł w ruinę i ostatecznie na polecenie hetmana Branickiego całkowicie go rozebrano. 

W XXI wieku na ruinach dawnej twierdzy znowu wznosi się zamek. Czyściutki i pachnący nowością. Wzbudzający mieszane uczucia. Z jednej strony dobrze, że istnieje i przypomina o starych czasach, z drugiej szkoda, że historia została skomercjalizowana. W odbudowanym zamku mieści się obecnie hotel i restauracja. Raczej nie błąka się się tam zbolała dusza króla Zygmunta Augusta II, ani nie pokutuje duch zdrajcy Janusza Radziwiłła...





8 komentarzy :

  1. Wspaniałą i bogatą historię ma to miasto. Nie zdawałam sobie z tego sprawy.
    Na niektórych zdjęciach czas jakby sie zatrzymał.
    Dziękuję za życzenia. Życzę szczęśliwego, udanego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko podziwiałam, co pokazujesz. Nie mogłam wejść do synagogi, bo była zamknięta. Bardzo mi się podoba ta część Polski w której byłam w sierpniu ubiegłego roku. Życzę wspaniałego już rozpoczętego roku .

    OdpowiedzUsuń
  3. Portal „ Tykociner” zaprasza do współpracy!

    Portal „Tykociner” to niezależna i niekomercyjna inicjatywa społeczna, której celem jest popularyzacja krajobrazu kulturowego Tykocina, a także zapoczątkowanie wielowymiarowej dyskusji na temat współczesnego kontekstu tego miasta. Zadaniem portalu „Tykociner” jest wywołanie głębszej refleksji na temat etosu współczesnej kultury małomiasteczkowej. Portal tworzą Tykocinerzy, a więc ludzie, którym Tykocin jest po prostu bliski, w których budzi emocje. Niezależnie od miejsca zamieszkania… Zapraszamy do kontaktu z naszą redakcją i nadsyłania różnorodnych refleksji związanych z Tykocinem!

    Zapraszamy do zajrzenia na nasz portal
    www.tykociner.net
    www.facebook.com/tykociner

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję serdecznie za zaproszenie. Tykocin jest miejscem z duszą, godnym rozpropagowania jego niewątpliwego uroku szerszym kręgom odbiorców. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję serdecznie za zaproszenie. Tykocin jest miejscem z duszą, godnym rozpropagowania jego niewątpliwego uroku szerszym kręgom odbiorców. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowe zamki zawsze wzbudzają kontrowersje, bo to, jednak, imitacje.
    Ale, jak się zastanowic, to przecież zawsze w historii tak było, ze cos zbudowali, potem spalili/zburzyli, potem odbudowali lub postawili nowe na starym, więc właściwie...:)
    Komercja musi byc, bo inaczej nie miałyby te nowe zabytki racji bytu, czy raczej podstawy bytu, trudno.

    Byłam w Tykocinie kilka lat temu, akurat trwał remont rynku, ale i tak się zachwyciłam, podobnie zresztą jak całą 'ściana wschodnią'.
    Widziałaś wystawę ?
    <'I ciągle widzę ich twarze'
    Ciągle ją widzę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, ta wystawa uświadamia , że świat, którego już nie ma, miał swoje żywe, ludzkie oblicze...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję Ci Inko za ten opis i zdjęcia. To niesamowite, ale przywołałaś moje cudne wspomnienia z czasów, kiedy byłam bardzo szczęśliwa.
    Zdjęcia gdzieś się zawieruszyły, pamięć tych beztroskich wakacji pozostała…
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na moim blogu. Ucieszę się, jeśli pozostawisz po sobie komentarz. ;)