BIEŻEŃCY- SPEKTAKL NA TORACH

2015/09/02


Nie będzie to łatwy, lekki i przyjemny temat na  post, ale o niełatwych sprawach też powinno się pisać, by zachować pamięć o ludziach, których już nie ma, o czasach, które przeminęły  i ku przestrodze, aby nic podobnego już nigdy więcej się nie wydarzyło. Ten wpis dedykuję moim nieżyjącym już pradziadkom: Marii i Stanisławowi- bieżeńcom.

"Bieżeńcy. Exodus"

Pierwsza Wojna Światowa. W maju 1915 roku wojska niemieckie przerwały linię frontu i rozpoczęły szybką ofensywę na wschód. Rosyjska armia podjęła odwrót, przyjmując taktykę "spalonej ziemi". W tym celu rozpoczęła akcję propagandową, rozpuszczając wśród miejscowej ludności, w większości ubogiej i niewykształconej,   pogłoski  o niebywałym okrucieństwie nadchodzącej armii niemieckiej. 
Około pięciu milionów mieszkańców Guberni Grodzieńskiej, czyli dzisiejszego województwa podlaskiego, rozpoczęło trwającą wiele miesięcy tułaczkę.  Drogę w głąb Rosji, znaczoną głodem, niewygodami, chorobami i tysiącami bezimiennych grobów, ponieważ 1/3 uciekinierów nie przeżyło trudów podróży. Nazywano ich "bieżeńcami" - od rosyjskiego słowa "Bieżat"-"Uciekać".

 Wojenny cenzor przy Sztabie Głównym Rosji M.K. Lemke pisał w swoich wspomnieniach: (М.К. Лемке, „250 дней в царской ставке”., запись под 30.11.1915 г.) pisał: „Bieżeństwo – wybrane niewłaściwie słowo stało się dziś rodzajem obywatelstwa. „Bieżali” (uciekali) tylko ludzie majętni, a masa była wygnana siłą, pozostawiając swoje ziemie i spopielony majątek. „Bieżeńcy” przynieśli we wschodnie rejony Rosji kapitał, który umożliwiał im życie w nowym miejscu; „Wygnańcy” dowlekali się z połową rodziny, drugą pogrzebawszy po drodze, z pustymi rękami, wygłodzeni, schorowani, wszystkim obcy i niepotrzebni”.

Niewiele osób ma świadomość, że coś takiego, kiedyś się wydarzyło. Dziś świadków tamtych czasów nie ma już wśród nas. Pozostały nieliczne  relacje , trochę zdjęć, pamięć potomków...



Po zakończeniu I wojny światowej "wygnańcy" wrócili do swych opuszczonych, zrujnowanych miasteczek i wsi. Z ciężkim bagażem doświadczeń, ale odmienieni, silniejsi, umiejący stawić czoła każdej rzeczywistości, nawet tej nie najłaskawszej. I  po raz kolejny, od nowa, rozpoczęli swoje życie. 
Ku pamięci "bieżeńców",  w setną rocznicę tych wydarzeń,  Teatr Dramatyczny w Białymstoku przygotował artystyczną wizję, ukazującą exodus ludności cywilnej uciekającej w 1915 roku przed wojną  w głąb Rosji. 





Akcja tego nietypowego, plenerowego spektaklu drogi, rozgrywała się w pociągu jadącym nieczynną linią kolejową Sokoły -Łapy, oraz pod gołym niebem na przystankach umiejscowionych  wzdłuż tej trasy. Widzowie mieli okazję czynnie uczestniczyć w widowisku, stając się niejako współuczestnikami tych wydarzeń, pozwalających w dużym stopniu wczuć się w klimat rozgrywającej się na ich oczach opowieści.









Stacja Sokoły.Wesele.

Pierwsza stacja. Sokoły. Widzowie uczestniczą w uroczystościach weselnych, śpiewając, tańcząc częstując się kiełbasą, ogórkami i wódką... Wybucha wojna, wieś najeżdżają Kozacy, wypędzając ludność na pełną trudów poniewierkę. 








Przystanek w szczerym polu. Krew, śmierć i zniszczenie....


Front się przesuwa, Rosjanie ustępują . Za nimi ciągną "bieżeńcy" z całym dobytkiem życia na plecach. Okropieństwa wojny, szpital polowy, ranni...Z okien pociągu widać spalone wsie, rannych, zabitych  i ludzkie tragedie.











Stacja Boguchronisze. Mistyka i rzeczywistość


W blasku zachodzącego słońca przed oczami zaskoczonych widzów rozgrywają się kolejne akty spektaklu. Matka Boska nawiedzająca wieśniaków.  Obóz bieżeńców.  Pogrzeb kobiety i jej maleńkiego dziecka. Wielka księżna Tatiana rozdająca w pociągu chleb i obrazki ze św. Krzysztofem.













Stacja Moskwa.


Na koniec spektaklu "bieżeńcy" docierają do Moskwy. To jednak nie koniec ich gehenny. Czeka ich jeszcze kilka lat na obczyźnie, trudne czasy rewolucji w Rosji, długotrwała droga powrotna do domu. A nas, widzów tego wyjątkowego spektaklu czekał powrót do rzeczywistości. Pełnym zamyślonej ciszy pociągiem...







12 komentarzy :

  1. Teatr Dramatyczny w Białymstoku przygotował niesamowity spektakl wspaniały. Przypominał jednocześnie kawałek naszej tragicznej historii. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...spektakl pamięci pełen grozy, a Twoje, notabene świetne, fotografie pełne symboli...złapanych w kadr zamyśleń i zatrwożeń...
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowita relacja, pokazuje straszne dla ludzi czasy, dobrze, że białostocki teatr przypomina o tych wydarzeniach.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż za poruszające serca przedstawienie, jaka szkoda, że mieszkam tak daleko, to musiało być wielkie przeżycie dla obserwatorów i uczestników. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, to było bardzo niecodzienne i poruszające przedstawienie, można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że przeżyliśmy maleńką namiastkę tego, co przezywali wygnańcy. Musieliśmy płacić łapówki rublami, gonili nas kozacy, jechaliśmy w dusznym pociągu, musieliśmy przejść kilkaset metrów torami... Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Inko,
    jestem pod wrażeniem Twojego postu. Jest doskonały. Miałam wrażenie, że uczestniczę w tym poruszającym przedstawieniu.
    Ja miałam niecodzienne przeżycie a co dopiero Ty, biorąc w nim czynny udział. Nie możemy o tych wydarzeniach nigdy zapomnieć.
    Zbyt wiele krwi przelano a ludzie ponieśli wiele upokorzeń...
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod słowami Łucji, miałam dokładnie takie same wrażenia. Niesamowity teatr, ku pamięci...

      Usuń
  7. Niesamowity spektakl. Bardzo ciekawie skonstruowany.
    Musiał Cię bardzo poruszyć, bo dotyczył również twojej Rodziny.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję bardzo! Rzeczywiście, zupełnie inaczej odbiera się spektakl, który w pewnym stopniu dotyczy historii związanej z własną Rodziną. Pozdrawiam również.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawe! Oryginalny pomysł na wykonanie spektaklu! :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Przeczytałam jednym tchem...
    Niesamowity spektakl...
    Inko to ważne, że w ten sposób składasz hołd swoim przodkom.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Inko, niezwykle wzruszające memento mori.Nie możemy zapomnieć o tych wydarzeniach.Przyznaję , nie miałóam o nich pojęcia.Serdecznie Cię pozdrawiam.Pięknie napisałaś.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na moim blogu. Ucieszę się, jeśli pozostawisz po sobie komentarz. ;)