BOBRZE SPRAWKI I DZIKIE PSZCZOŁY

2016/04/15

Oprócz żubrów nad brzegiem puszczańskiej rzeki Narewki, można spotkać również  pracowite bobry. Wszędzie dookoła widać charakterystyczne ślady ich działalnościSamych bobrów nie widziałam, bo to bardzo płochliwe zwierzęta i żerują głównie o zmierzchu. Ale widać, że sporo narozrabiały... Oto ich niektóre bobrze sprawki...


 


Czy wiecie, że zęby bobra rosną w ekspresowym tempie, zmuszając ich właściciela do ciągłego ich ścierania? Dzięki  niesamowitej pracowitości, bóbr zapewnia sobie darmową opiekę stomatologiczną!



Z jednej strony taka już natura bobra, a z drugiej jest mi żal, że konsekwencje tego ponoszą porastające brzeg rzeki drzewa, stając się bezbronnymi ofiarami niszczycielskich,  bobrzych zapędów. Bobry sieją spustoszenie i nawet starym, potężnym drzewom nie odpuszczają!



Bobry i żubry, to nie wszystko...  Na skraju Puszczy Białowieskiej można podglądać również dzikie, leśne pszczoły. Kto próbował prawdziwego  miodu z Puszczy Białowieskiej, ten wie jaki to rarytas. Dawniej w Puszczy pozyskiwaniem miodu zajmowali się bartnicy i była to prastara,  puszczańska tradycja. Słowo barć oznacza dziuplę w drzewie w którym swoje gniazda zakładają dzikie pszczoły. Na szlaku Ekumenicznym św. Eustachego w nadleśnictwie Browsk zachowała się oryginalna pszczela barć. Niestety już od dawna nieczynna.




Obok barci zwisa ”samobitnia”, czyli  dębowy kołek o średnicy około 25 centymetrów i długości 1,5 metra, który wieszano nad barcią. Kłoda zakrywała dostęp do barci, a przy próbie odepchnięcia jej przez niedźwiedzia, wykonywała wahadłowe ruchy i biła w jego cielsko. Kończyło się tym, że zirytowany i oszołomiony uderzeniami miś osuwał się z drzewa na ziemię. Pod drzewem wbijano dębowe, zaostrzone na końcach koły na które spadał usiłujący się dobrać do miodu niedźwiedź. Obecnie  w Puszczy Białowieskiej niedźwiedzi już od dawna nie ma. Ostatnie zostały wybite w XIX wieku.


Również związane z dzikimi pszczołami tradycje bartne, zaniknęły w Polsce na przełomie XVIII i XIX wieku. Jednak dwa lata temu w  ramach projektu kilku nadleśnictw z Puszczy Białowieskiej, Augustowskiej i Knyszyńskiej mającym na celu celu odnowienie populacji dzikich pszczół,  w lasach pozawieszano kłody bartnicze  Kłody bartne, to wieszane na drzewach kawałki drewna  o długości około 1,5-2 m, przygotowywane specjalnie dla pszczół. Dzisiaj, co bardzo cieszy,  można powiedzieć, że projekt został zakończony sukcesem, czego dowodem niech staną się, między innymi,  moje poniższe zdjęcia.












18 komentarzy :

  1. Bardzo ciekawe informacje o tych dzikich pszczołach :) A co do bobrów to w moich okolicach też jest z nimi problem. Potrafią brać się nawet za drzewa w sadach..

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas w nadleśnictwie Gromnik także już przygotowali barcie, co prawda miodu z nich wiele nie będzie,ale rola zapylaczy w ekosystemie leśnym jest nie do przecenienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartników początkowo bardzo pożądano, często bartnictwem zajmowali się też ruscy badź wołoscy przybysze w płd Polsce. Potem jednak rywalizowali z pasterzami. Bartnicy często doprowadzali do szkód - nierzadko wywoływali pożary podczas odymiania pszczół i z czasem się pozbywano bartników z lasów...

    Bardzo fajny artykuł! Nie wiedzieliśmy, że w Puszczy Białowieskiej prowadzi się takie ciekawe projekty - dziękujemy za nową dawkę wiadomości ;)

    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa sprawa z dzikimi pszczolami piekny post serdecznie i wiosennie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Bobry potrafią ciekawe rzeczy "zbroić" ;)
    kiedyś na moim blogu pokazywałam zdjęcie jak wygląda krajobraz po bobrzej wizycie, jest to swego rodzaju zniszczenie, ale efekt był piękny http://travelingrockhopper.com/argentina_08/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie przedstawiłaś post o dzikich pszczołach.
    A bobry potrafią narobić nie lada szkód.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie wygląda oryginalna barć, chociaż to już zabytek. Dobrze, że udało się odnowić populacje dzikich pszczół. Lubię bobry, ale żal patrzeć na zniszczone drzewa. Zastanawiam się, czy nie można w miejscach pobytu bobrów zabezpieczyć jakoś część drzew przed ich zębami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Barć wygląda bardzo ciekawie a ta zasadzka na niedźwiedzia niezwykle pomysłowa. Bobry wyglądają przeuroczo ( na zdjęciach :) ), aż ciężko uwierzyć, że taka miła mordka wyrządza tyle szkód. No ale o zęby trzeba dbać :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś niesamowitego z tymi bobrami - nie wiedziałam, że aż takie spustoszenie robią wśród drzew... Piękne zdjęcia i wieści z Puszczy Białowieskiej -zwłaszcza spodobały mi się przylaszczki w naturalnym środowisku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miód od dzikich pszczół to musiał być prawdziwy rarytas.
    Interesujące są ślady bobrzej działalności.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, takie to milusie, a takie szkodniki.
    Bardzo ciekawy post. Świetne zdjęcia.
    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy ja juz mowilam,z e keidys sie tam wybiore?:) W zyciu bobra nie widzialam, a chcialabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdź bobrowisko, wyśpij się w dzień, o21 bądź na miejscu, zaczaj się pod jakąś plandeką...obserwuj.
      W nocy usłyszysz ich działania, nad ranem pewnie zobaczysz je z bliska jak będą wracały do żeremii. Pod warunkiem że wiatr i zapach nie zdradzą twojej obecności.

      Usuń
  13. Pamietam nasze rejsy kajakkiem po kaszubskich rzeczkach, wszedzie widzielismy okorowane drzewa, a niektorych miejsc nie moglismy oplynac., bo te lobuzy, wlasnie cos tam zdzialaly;) Musielismy kajak przenosic.
    Dzieki za info o pszczolach:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z pszczołami teraz problem. Tym bardziej cieszy fakt, że projekt odbudowy populacji zakończył się sukcesem. U wszystkich, którzy lubią miód, zawsze odzywa się wewnętrzny miś ;) Dobrze wiedzieć co w puszczy piszczy, a raczej bzyka. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooo, temat bobrzy to mój "ulubiony" temat. Te wyrośnięte nutrie z dziwnym ogonem wysłałabym w kosmos, albo powybijała ząbki, za to co zrobiły z drzewami na mojej działce. Moja wieloletnia praca poszła na marne a raczej na wióry, ponieważ pewna bobrza rodzina postanowiła zamieszkać nad moim stawem. Ogołociła moją działkę z prawie wszystkich drzew.. pod zęby poszedł sad, klony, brzozy, lipy. Nie tknęły tylko bzu. Zębom bobrów nie oparły się także iglaki. Gdy zobaczyłam dzieło zniszczenia którego dokonały, to po prostu rozpłakałam się...
    W moim mieście, Suwałkach, bobry tak się rozpleniły, że maszerują, dosłownie maszerują, miejskimi chodnikami wzdłuż Czarnej Hańczy. Nie boją się psów, ludzi i zmieniły tryb życia z nocnego na dzienny więc łatwo je zboczyć. Łazi toto po mieście, chrupie parkowe drzewa, nawet te które mają kilkadziesiąt lat. Służby miejskie otulają drzewa siatką metalową, aby bobry nie uczyniły pustyni w mieście. Widziałam jednak jak bobry próbują przegryźć siatkę, wbijają zęby w metalowe oka opaski. Mam wrażenie, że bobry wytoczyły wojnę mieszkańcom.
    A co do dzikich pszczół to w Wigierskim Parku Narodowym także odtwarza się ich populację. Widziałam barcie pozawieszane na drzewach. Wygląda to bardzo sympatycznie i pięknie komponuje się z krajobrazem Suwalszczyzny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co obserwuję, słyszę i co wy piszecie, to populacja bobra tak się rozrosła, że zaczyna sprawiać spore problemy. Bobry spacerujące po mieście i podgryzające drzewa w parku oraz na działkach...?? No tego, to już stanowczo zbyt wiele!

      Usuń

Dziękuję za wizytę na moim blogu. Ucieszę się, jeśli pozostawisz po sobie komentarz. ;)