KAMIENNE KRĘGI NA KASZUBACH

2017/07/05


Kamienne kręgi w na Pojezierzu Kaszubskim spowija aura tajemniczości. Nie do końca wiadomo kto, kiedy i w jakim celu jakim celu zbudował te zagadkowe, ułożone z kamiennych brył okręgi w Węsiorach, oraz kilka im podobnych w Babim Dole, Odrach  na Pomorzu Wschodnim czy Grzybnicy koło Koszalina? Czy były centrami kultu, obserwatoriami astronomicznymi, miejscem spotkań rad plemiennych a może cmentarzyskami wojowników  i arystokracji plemiennej?  Czy odprawiano tam jakieś szczególne rytuały?

Badania archeologiczne cmentarzysk znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie kręgów wykazały, że za ich twórców należy uważać Gotów,  którzy w  I wieku naszej ery w poszukiwaniu lepszych warunków do życia opuścili swe chodne i niegościnne ziemie północnej Europy. Przez ponad 150 lat mieszkali  na ziemiach dzisiejszego Pomorza, pozostawiając po sobie groby i kurhany.  Ale czy kamienne kręgi były również ich autorstwa? Równie dobrze można założyć, że Goci i Gepidzi  w swoich wędrówkach  natknęli się na już  istniejące już tajemnicze  miejsca i zaadaptowali je dla własnych celów. Być może kamienne kręgi kręgi były dziełem żyjącej tam 500 lat wcześniej wieloetnicznej ludności kultury pomorskiej, a może nawet są  jeszcze starsze?  Niestety, tego  już się raczej nie dowiemy.



Ludność kaszubska zamieszkująca te  ziemie, ma swoją własną teorię na temat pojawienia się tajemniczych kręgów na Pomorzu. Według starych, kaszubskich opowieści tajemnicze kręgi są dziełem mitycznych olbrzymów– Stolemów. Stolemy, jak głoszą legendy, zamieszkiwali Kaszuby w czasach przedhistorycznych. Odznaczali się wielkim wzrostem i ogromną siłą dzięki czemu ryli koryta rzek, przerzucali głazy  i ogólnie wpłynęli na ukształtowanie krajobrazu współczesnych Kaszub.  Notabene- chwała im za to, bo według mnie wykonali wspaniałą robotę!




Rezerwat archeologiczny  Kamienne kręgi w Węsiorach położony jest na łagodnych wzniesieniach nad malowniczym jeziorem Długim, w sosnowym lesie w pobliżu miejscowości Węsiory. Warto zobaczyć to pięknie położone miejsce i spędzić tam krótką chwilę, teren emanuje bowiem spokojem, powagą i dobrą energią, która sprzyja uczuciu wyciszenia i relaksu, jaki daje bliski  kontakt z naturą. Skupisko obejmuje 10 kamiennych kręgów i dwa niepełne oraz dwadzieścia kurhanów, wewnątrz których spoczywają szczątki przedstawicieli starożytnej arystokracji. Wieńce kamienne  związane są z grobami, natomiast kamienne kręgi nie mają nic wspólnego z pochówkami.  Kręgi składają się z pionowo ustawionych, wąskich głazów umieszczonych w równych odległościach w wygrzebanych do tego dołkach. Średnice kręgów wahają się od ponad 30 metrów do  7 metrów. Niektóre z nich posiadają pośrodku również menhiry, czyli stojące pionowo pojedyncze głazy, czasem posiadające rysy ludzkiej twarzy.





Cmentarzysko jest odwiedzane często przez wielu radiestetów, bioenergoterapeutów i miłośników terapii naturalnych. Uważają oni, że posiada ono wielką moc,  wyczuwaną szczególnie w czasie letniego i zimowego przesilenia. Twierdzą także, iż kamienne kręgi mają także właściwości uzdrawiające oraz, że każdy kamienny krąg jest odzwierciedleniem jakiegoś gwiazdozbioru.


Kolejnym ciekawym miejscem na Kaszubach jest zespół grobów i kamiennych kręgów w Trątkownicy- Babim Dole. Trzeba dodać, że wszystkie te stanowiska  były w swoim czasie starannie przebadane przez archeologów z Uniwersytetów Jagiellońskiego i Łódzkiego. „Kamienne wesele” w Trątkownicy, to zespół składający się z typowo gockich kurhanów otoczonych wieńcami z kamieni oraz z kilku kamiennych kręgów.  Na tym cmentarzysku odkryto również jednak wcześniejsze  pochówki z około 500 lat przed Gotami, kiedy Pomorze zamieszkiwała ludność kultury pomorskiej, która już wcześniej na tym samym miejscu chowała swoich zmarłych w grobach z wielkich płyt kamiennych zawierających popielnice ze spalonymi kośćmi.  Na miejscu można zobaczyć 5 kurhanów i 3 kamienne kręgi. Czy kamienne kręgi były dziełem Gotów, jak to się im przypisuje, nie wiadomo. A może mają one bardziej zagadkową historię?





Read more ...

ZERWANY MOST KRUSZEWO

2017/05/24



Dziś pokażę Wam kolejny ewenement na turystycznej mapie Podlasia. Miejsce które dawniej było, dziś już go nie ma, ale  dzięki temu, że nie istnieje, jest bardziej popularne, niż wtedy, gdy istniało. 
Kilkadziesiąt lat temu stał tutaj drewniany most, który łączył dwa brzegi rzeki Narew na dawnej carskiej drodze z Białegostoku do Jeżewa. Most ten zaczęto budować na przełomie XIX i XX wieku,  a budowa szła opornie. Wtedy pojawił się  tajemniczy jegomość, który obiecał pomoc w budowie, ale w zamian za przyśpieszenie budowy, zażądał  duszy tego, kto przejdzie po moście po raz pierwszy. Most wkrótce zbudowano, ale chętnych do jego przejścia nie było, postanowiono wiec puścić tędy ślepego konia. Kiedy tajemniczy jegomość odkrył podstęp, wściekł się i obwieścił, że każdy most w tym miejscu stał będzie tylko przez jedenaście lat, a potem zostanie zniszczony przez wojnę światową. 

Ta przepowiednia się spełniła.

Most zbudowano tutaj dwukrotnie. Po raz pierwszy został spalony przez wycofujących się Rosjan w 1915 roku podczas I Wojny Światowej. Po wojnie most odbudowano, bo nikt nie wierzył w bajki, ale po 11 latach od zakończenia kolejnej budowy, we wrześniu 1939 roku, podczas kampanii wrześniowej,  most został spalony ponownie. Niedawno pojawiły się nawet plany, aby most  Kruszewie odbudować po raz trzeci, ale rozsadek zwyciężył, bo przecież  nikt o zdrowych zmysłach nie będzie ryzykował III wojny światowej przez jeden, niewiele znaczący most w pobliżu malutkiej, słynącej z kiszonych ogórków wsi Kruszewo. A i tych wyśmienitych kruszewskich ogórków również byłoby szkoda...

Dziś drogę do zerwanego mostu w Kruszewie nieubłaganie pochłania natura, a sam most pełni rolę tarasu widokowego na przepływającą Narew i jej rozlewiska. Podmokłe tereny są ostoją dla wielu ptaków, a niezwykłość tego miejsca i piękno dzikiej przyrody przyciąga jak magnes okolicznych mieszkańców, rowerzystów, wędkarzy, ornitologów i poszukiwaczy śladów przeszłości. Raczej nigdy nie będziecie tam sami, choć to takie tragiczne i naznaczone przez bieg historii miejsce. A może właśnie dlatego?








Read more ...

UŁANI, UŁANI...

2017/04/21


Ułani to nieodłączna część polskiej tradycji. Ich piękne konie i  mundury skradły serce niejednej  kobiecie i co tu dużo mówić - wywierają wrażenie do dziś. Ułanem 10 pułku  Ułanów Litewskich był mój dziadek ze strony ojca -  Stanisław. Ten  krótki wpis poświęcam jego pamięci.

10 Pułk Ułanów Litewskich powstał u schyłku XIX w. Został odtworzony w 1918 roku i walczył z bolszewikami w Bitwie Warszawskiej i w Bitwie Niemeńskiej. W 1922 ułani zostali na stałe zakwaterowani w Białymstoku. Zdecydowana większość żołnierzy i oficerów pochodziła z Kresów - stąd śpiewano o nich: " Z Litwy borów, pól i łanów - to Dziesiąty Pułk Ułanów" 
Każdy pułk kawaleryjski miał wówczas swoje żurawiejki, czyli krótkie, prześmiewcze wierszyki opisujące jego charakter i wojenne wyczyny, upowszechniane najczęściej przez konkurencję. Zwykle wyglądało to tak, że w czasie zabawy jeden z oficerów wychodził na środek, stawał w pozycji żurawia i rzucał wyzwanie piosenką. Inni odpowiadali mu piosenką i zabawa się rozkręcała.
10 Pułk był niestety dość biednym i kiepsko wyposażonym pułkiem. Dlatego często żurawiejki o nich były wyjątkowo ironiczne. Na przykład: " Jedzie ułan z dziesiątego, wyją psy na widok jego".
W 1939 roku ułani wyruszyli na wojnę i już nigdy  nie wrócili. Ale pamięć o nich pozostała. Obecnie w Podlaskim ich tradycje kultywuje Szwadron Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich z siedzibą w Pietkowie koło Łap. Zdjęcia z pokazu ich umiejętności zrobiłam podczas festynu w Białostockim Muzeum Wsi. Hej, hej ułani!







Read more ...

DRUSKIENNIKI, CZYLI NIE WSZYSTKO ZŁOTO CO SIE ŚWIECI

2017/03/21

Nie wszystko złoto, co się świeci,  czasem złoto  przybiera odcień bieli. Druskienniki cały swój potencjał zbudowały na soli, która od wieków nazywana jest białym złotem. Lecznicze, druskiennickie solanki oraz cudowny mikroklimat, to najważniejsze czynniki, które przyczyniły się do rozwoju tej położonej na skraju Litwy miejscowości. To one ściągają tutaj od lat rzesze spragnionych zdrowia i wypoczynku  turystów.

Mimo tego, włodarze miasta nie spoczywają na laurach i wciąż  pracowicie powiększają zasób dostępnych atrakcji. I muszę przyznać, że  znakomicie im to wychodzi. Druskienniki, w przeciwieństwie do wielu polskich uzdrowisk, umiejętnie wykorzystują szansę, jaką oferują dotacje z Europejskich  Funduszy Unijnych. Jedną z najnowszych inwestycji jest oddana do użytku w ubiegłym roku kolejka linowa  łącząca centrum miejscowości z położoną na drugim brzegu Niemna "Snow Areną"- całorocznym ośrodkiem sportów zimowych.


Na liczącej 1165 metrów trasie kolejki kursuje kilkanaście wagoników, które w środku lata  w kilkanaście minut przeniosą spragnionych wrażeń turystów w zupełnie odmienne, zimowe klimaty całorocznego  stoku narciarskiego. Przejażdżka w obie strony kosztuje około 5 E  i na pewno warto z niej skorzystać chociażby dla pięknych widoków, jakie  rozpościerają się z nowoczesnych, przeszklonych  wagoników kolejki linowej. 



Snoras Snow Arena, to wyjątkowa  atrakcja w tej wschodniej części Europy. Całoroczny, kryty stok narciarski spodoba się tym wszystkim, którym marzy się śnieg i zimowe sporty w lecie. Do "Snow Areny" można  przyjechać w krótkich spodenkach, wypożyczyć strój, narty, lub snowboard    i po krótkiej chwili zimowego szaleństwa wrócić  na gorący basen w Aqua Parku. Na terenie obiektu są trasy dla narciarzy zaawansowanych i początkujących ( wyciągi: orczykowy, krzesełkowy, taśmowy), trasy dla snowboardzistów, wypożyczalnia sprzętu i restauracja i lodowy bar.







Po wyczerpującym szusowaniu można szybko zmienić zimowe dekoracje przenosząc się kilkanaście metrów wyżej do podniebnej restauracji Aero Galery z dużym tarasem, gdzie serwują doskonałe litewskie ciemne piwo z  boskim widokiem na zieloną panoramę Druskiennik.




Równocześnie z oddaniem do użytku kolejki linowej otworzono nowy ośrodek SPA – luksusowy hotel „Flores“ w stylu indonezyjskiej wyspy Bali, który uzupełnia kompleksową ofertę aquaparku – dla wygody gości oba obiekty są połączone szklanym przejściem. W 48 nowych pokojach i ogrodzie zimowym goście znajdą oryginalne rzeźby i dekoracje z Dalekiego Wschodu, plecione dywany z liści bananowca, a także inne orientalne elementy. 
Na mniej zamożnych czeka całe mnóstwo hoteli z najsłynniejszym Aqua Parkiem oraz osiem obiektów wypoczynkowo-sanatoryjnych. Do tego 8 hektarowy park linowy, piękny Park Zdrojowy i całe mnóstwo ścieżek rowerowych oraz nowoczesne, zachęcające do długich spacerów promenady nad Niemnem.





















Dąb Piłsudskiego

Po więcej informacji o Druskiennikach zapraszam do mojego poprzedniego posta: 

  DRUSKIENNIKI PACHNĄCE ŻYWICĄ  


Read more ...