Do Rzymu wiosna zawitała już na dobre i według mnie całkiem przypomina nasze , polskie lato, tylko Rzymianie, niedowierzająco, wciąż noszą na sobie ciepłe szaliki, buty i ubrania...
Rok temu kwietniowa Kreta zachwyciła mnie upajającą wonią kwiatów i szumem lazurowego morza, a w tym roku Roma oczarowała zdecydowanymi kolorami, leniwym ciepłem, słońcem, wesołym świergotem ptaków, zapachami wiosny i bezchmurnym niebem.
Jak dobrze jest wstać wcześnie rano i wyjść w słoneczne miasto, nad którym unoszą się aromaty parzonej kawy i słodkiego pieczywa, które hałaśliwie podąża do pracy na swoich skrzeczących skuterach i którego mieszkańcy zawsze znajdą czas na rozmowę ze sąsiadem, znajomym czy przypadkowym przechodniem na ulicy.
Zapraszam na krótki spacer po kolorowym, wiosennym Rzymie.
Piękne zdjęcia z Rzymu w wiosennej szacie. Kwitnie nawet glicynia, którą uwielbiam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa również ją uwielbiam, bo nie dość, ze pięknie wygląda, to ślicznie pachnie:)
OdpowiedzUsuńAlez przyjemnie! U mnie tez wiosennie, prawie jak w Rzymie:)
OdpowiedzUsuńInko,
OdpowiedzUsuńprzecudne zdjęcia. Zachwycają drzewa japońskiej wiśni, wisterie uginające się od milionów kwiatów, soczysta zieleń, ostatnie owoce wiszące na pomarańczy, kwitnące kamelie...
Przysiąść w maleńkiej kawiarence z filiżanką espresso i rogalikiem cornetto w ręku... Och, rozmarzyłam się...
Moim ogromnym pragnieniem jest zobaczenie Rzymu wiosną. To miasto znam tylko w letniej, jesiennej i zimowej szacie...
W tym roku nie jest już możliwy wyjazd do Wiecznego Miasta ale może w przyszłym roku?
Pozdrawiam serdecznie:)*
Dzięki tobie Lusiu dowiedziałam się, ze ten słodki , czerwony kwiatek, to kamelia, dziękuję!
OdpowiedzUsuńMonika, a tobie pozazdrościć pogody, u mnie właśnie pada deszcz na zmianę z gradem ;)
W taką pogodę jaką mamy dzisiaj w Polsce, bardzo miło ogląda się tą rzymską wiosnę. Czy ta mewa to ta z punktu widokowego na Kapitolu?;) Bo chyba i nam się udało ją zobaczyć rok temu.
OdpowiedzUsuńMewa jest z punktu widokowego na Palatynie, ale możliwe, ze tak sobie fruwa i fruwa...Mój syn nazwał ją Top Model:)
OdpowiedzUsuńWiosna w Rzymie musi być przepiękna! Budząca się do życia przyroda z pewnością dodaje sił. Myślę, że Włosi mają podobnie jak Hiszpanie - nawet jak już zaczyna się robić cieplej to oni i tak w kozakach i puchowych kurtkach. A wśród nich turyści w sandałach :)
OdpowiedzUsuńOjej dziękuję, sprawiłaś mi wielką przyjemność tym spacerkiem:) Uwielbiam Rzym!
OdpowiedzUsuńTak to jest charakterystyczne dla mieszkańców ciepłych miejsc, turyści porozbierani oni poubierani;)
Dokładnie. Zmarźluszki :) Aż dziwnie, ze niektórzy próbują pomieszkiwać w naszym klimacie. Pewnie brakuje im ciepełka.
OdpowiedzUsuńChyba jednak Rzym wiosną to lepszy pomysł. Ja trafiłem do Rzymu w środku lata i teraz kojarzy mi się z upałem 35 stopni i marzeniem o powrocie nad morze ;)
OdpowiedzUsuń