Jedną z najbardziej znanych tradycji polskich kresów jest doroczny jarmark św. Kazimierza, który w gwarze kresowej nazywany potocznie "Kaziukami".
Początek "Kaziuków" sięga XVII wieku i zwyczajowo organizowany jest na początku marca, na pamiątkę ogłoszenia księcia Kazimierza Jagiellończyka świętym. Kazimierz Jagiellończyk zmarł 4 marca 1484 roku w Grodnie, a został pochowany w Wilnie. Stąd "Kaziuki" organizowane są zarówno w Grodnie, jak i w Wilnie. Wileńskie Kaziuki są zdecydowanie popularniejsze od tych w Grodnie, jednak serdecznie zachęcam do odwiedzenia Grodna
.
Początek "Kaziuków" sięga XVII wieku i zwyczajowo organizowany jest na początku marca, na pamiątkę ogłoszenia księcia Kazimierza Jagiellończyka świętym. Kazimierz Jagiellończyk zmarł 4 marca 1484 roku w Grodnie, a został pochowany w Wilnie. Stąd "Kaziuki" organizowane są zarówno w Grodnie, jak i w Wilnie. Wileńskie Kaziuki są zdecydowanie popularniejsze od tych w Grodnie, jednak serdecznie zachęcam do odwiedzenia Grodna
.
Grodno leży tylko 90 km od Białegostoku w którym mieszkam, więc nie
mogłam oprzeć się pokusie odwiedzenia tego pięknego i przesiąkniętego
polskością miasta. Tym bardziej, że obecnie, przy wjeździe na Białoruś, na teren okręgu grodzieńskiego, nie potrzeba wizy.
Jednym z wielu polskich akcentów była obecność "Stowarzyszenia Polska- Wschód" z którą miałam przyjemność się tam udać. Stowarzyszenie współpracuje ze Związkiem Polaków na Białorusi, jednym z organizatorów jarmarku.
Początek marca jest zwykle kapryśny, ale na pogodę nie można było narzekać. Nie padało, choć mroźny ny wiatr od Niemna zniechęcał do spacerów. Rozgrzewkę zapewniały za to występy zespołów ludowych z Polski i Białorusi. Organizatorzy jarmarku postarali się o moc atrakcji, a oferta była bogata.
Początek marca jest zwykle kapryśny, ale na pogodę nie można było narzekać. Nie padało, choć mroźny ny wiatr od Niemna zniechęcał do spacerów. Rozgrzewkę zapewniały za to występy zespołów ludowych z Polski i Białorusi. Organizatorzy jarmarku postarali się o moc atrakcji, a oferta była bogata.
"Kaziuki" w Grodnie, to wspaniała okazja do nabycia wyrobów lokalnych wytwórców rękodzieła ludowego, gdzie na szczególną uwagę zasługują przepiękne palmy wielkanocne, oraz możliwość spróbowania kresowego jedzenia. Ukoronowaniem jest wielka życzliwość mieszkańców Grodna. Polecam!
Niestety wyjazd zorganizowany ma to do siebie, że ma bardzo ograniczone ramy czasowe, więc na samo zwiedzanie Grodna zostało mało czasu. Dlatego oprócz zobaczenia Placu Sowieckiego na którym odbywał się jarmark Kaziuki i deptaka na ulicy Sowieckiej, została tylko chwila, by rzucić okiem na Niemen i Stary Zamek wzniesiony na wzgórzu nad brzegiem rzeki. Warunki do zdjęć, ze względu na pogodę i nieciekawą szarość wczesnego przedwiośnia, również nie nie były najlepsze. Wrócę do Grodna, gdy będzie tam ciepło i bardziej zielono...Pozdrawiam!
Grodno, widok na rzekę Niemen |
Grodno, Stary Zamek |
Grodno ul. Sowiecka |
Witaj Inko.
OdpowiedzUsuńWspaniały jarmark, coś w stylu - kolorowe jarmarki....
Słyszałem o tych Kaziukach, ale nie byłem.
Fajny ten zamek, to moje klimaty.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Bardzo ciekawa foto relacja . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wydarzenie.
OdpowiedzUsuńCiekawie je opisałaś.
Pozdrawiam:)*
Na kaziukach byłam kiedyś w Wilnie, a w moim mieście od kilkunastu lat odbywa się kaziukowy odpust przy parafii pw. Kazimierza. Jak widzę warto także wybrać się do Grodna na spotkanie tradycji, święta i zarazem nowoczesności. Grodno jest śliczne, odrestaurowane i niesamowicie czyste i zadbane. Warto je odwiedzić niezależnie od odbywających się tam świąt czy imprez. Polecam!
OdpowiedzUsuńDobrze, że tam nie dotarłem, gdyż wróciłbym całkowicie goły (w ekonomicznym tego słowa znaczeniu):))
OdpowiedzUsuńŚwietna impreza. Szkoda, że mieliście mało czasu na zwiedzanie miasta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Inko wiosennie.
Bardzo dziękuję za relację i wspaniałe zdjęcia z Kaziuków. Marzy mi się taki wyjazd nawet z Biurem Podróży.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ode mnie jest tak daleko.
Chciałabym poczuć tamtejszą atmosferę, skosztować kresowego jedzenia i kupić lokalne rękodzieło.
Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW tym roku mi nie wyszło, ale mam zamiar się wybrać. A Ty jeszcze bardziej mnie zachęciłaś! Dzięki.
Ciekawa tradycja i ładne zdjęcia
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wygląda, piękna tradycja!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wydarzenia, istne pamiątki po naszych przodkach... Pozdrawiam serdecznie! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa tradycja ,super przekaz .
OdpowiedzUsuńDroga Inko!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
Ślę moc serdeczności:)