CHANIA. DAWNA STOLICA KRETY>

2014/10/15



Położenie miasta już na samym początku zapiera dech w piersi. 
Zjeżdżając krętymi drogami prowadzącymi z lotniska w kierunku miasta, trudno zdecydować się, który widok jest bardziej godny podziwu. Z jednej strony połyskują turkusowe wody skalistych zatok, z drugiej wzrok przyciągają wysokie,  groźne góry... 
Na tym tle Chania połyskuje jak największy klejnot na firmamencie zachodniego krańca Krety , a jej oprawę stanowi potęzny masyw Lefka Ori (Gór Białych).








Nie przepadam za nowoczesnymi, hałaśliwymi greckimi miastami,lecz kreteńskie starówki to zupełnie inna bajka. Wenecjanie i Turcy odebrali Krecie wolność, ale przydali jej miastom blasku, a budowlom wspaniałości, doprawiając wszystko pikantną nutką orientu. 
Efektem tego jest intrygujaca architektoniczna mieszanka, uderzająca do głowy jak dobre wino, z czym na pewno zgodzą się wszyscy kretomaniacy.

Chania, to jeden z klejnotów Krety, dawna stolica i z pewnością najpiękniejsze miasto na wyspie. Uroczy stary port fascynuje, labirynty kolorowych uliczek przyciągają poszukiwaczy kulinarnych i wzrokowych wrażeń, a nad wszystkim  czuwa piękna, stara latarnia morska -gwiazda przewodnia dawnych i dzisiejszych podróżników.










W plątaninie magicznych zaułków starówki kryje się całe mnóstwo różnorakich sklkepików, uroczych tawern i rozgadanych kafejek.
Im dalej od portu tym mniej gwarno, spokojniej i taniej...

Podczas spacerów labiryntami wąskich, kamiennych uliczek starego miasta, pomiędzy kamieniczkami słychać głosy bawiących się dzieci, rozmowy dolatujące zza uchylonych okiennic, nad głowami snuje się zapach dopiero co rozwieszonego prania i dolatują smakowite kuchenne aromaty. 


Uliczki starówki





W każdy czwartek wzdłuż nadmorskiej drogi prowadzącej z plaży Nea Chora do starego portu, odbywa się uliczny targ na którym lokalni wytwórcy sprzedają miejscowe specjały: doskonałe warzywa, owoce, sery, oliwki, suszone zioła, domowe wino i oliwę, raki i mnóstwo innych smakowitości. Na bazarku panuje specyficzna atmosfera, sprzedawcy przekrzykują się, głośno reklamując swoje towary,  a ceny na bazarku są niższe niż w pobliskiej hali targowej.


Niewielki uliczny targ, po grecku nazywany "lajki",  w sobotnie przedpołudnia rozkłada się również po wschodniej stronie portu. Robią na nim zakupy okoliczni miejscowi, turystów spotkałam niewielu. Znalazłam tam i kupiłam duży, pięciokilogramowy worek słodziutkich i aromatycznych pomarańczy za 1,5 Euro.
Z zakupionych na bazarku smakołyków przygotowałam domową ucztę. Krucha sałata z fetą i ziołami "prosto z gór", skropiona domową oliwą i lokalnym winem smakowała lepiej niż w tawernie. No i ileż było przy tym uciechy! 




Skoro o jedzeniu mowa, to nie mogę się powstrzymać przed pleceniem fajnej knajpki na wieczorną  kolację na mieście. 
To Tawerna Ela ulokowana na ulicy Kondilaki 47, w pobliżu Portu Weneckiego. Tawerna ma przyjemny klimacik, efektowny wystrój, smaczne jedzenie, przyzwoite ceny, oraz bardzo sympatyczną i wyluzowaną obsługę. Mieści się w starej żydowskiej  fabryce mydła. Bardzo przyjemne miejsce, naprawdę polecam.





6 komentarzy :

  1. I romantycznie i bajkowo :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością spędziłabym tu wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam takie knajpki jak na ostatnich zdjęciach..podobne widziałam w Chorwacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W Chani byliśmy kilka razy. Kocham takie miasteczka greckie. W ogóle Kreta moim zdaniem jest przeurocza!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Inka,świetne rady,powinnam je wykorzystać,planując następne wyjazdy na Kretę,która dla mnie jest królową wśród wszystkich greckich wysp.Piękne,klimatyczne zdjęcia.Dziękuję za komentarz ☺

    OdpowiedzUsuń
  6. Miasta i miasteczka Krety są cudowne, posiadają gwar i ciszę, spokój i rozgardiasz. Mnie bardzo podobały się także miejscowości jak Rethymno, greckie Saint Tropez czyli Agios Nikolas, które jest przeurocze.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę na moim blogu. Ucieszę się, jeśli pozostawisz po sobie komentarz. ;)